Mieszkający u nas Ukraińcy mają jedną prośbę: — Bądźcie dla nas wyrozumiali

2017-03-04 11:58:32(ost. akt: 2017-03-04 12:10:45)
Lucyna Załęska-Gabryszak

Lucyna Załęska-Gabryszak

Autor zdjęcia: archiuwum

Przyjechali tutaj z różnych powodów. Najczęściej dlatego, że wygnała ich wojna albo bieda. Znaleźli tutaj spokojną przystań i próbują ułożyć sobie życie na nowo. Część chce tu zostać, część wrócić.
— Wielu ludzi, wypowiadając się o Ukraińcach w naszym regionie, mówi o ich cwaniactwie życiowym, o łatwych pieniądzach, o zabieraniu miejsc pracy. Wyczuwam wtedy coś w rodzaju zawiści. Wtedy myślę, że mamy krótką pamięć, że zapominamy o naszych rodakach na zachodzie Europy — mówi Lucyna Załęska-Gabryszak, polonistka, która uczy polskiego pracujących w Polsce Ukraińców.

Tymczasem rośnie liczba Ukraińców zatrudnianych przez naszych pracodawców. W 2016 r. na ponad 1,3 mln zarejestrowanych w urzędach pracy oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemca, ponad 1,2 mln dotyczyła właśnie obywateli ukraińskich. Temu zainteresowaniu pracownikami ze wschodu odpowiada stały wzrost liczby Ukraińców przyjeżdżających do nas „za chlebem”. Również do powiatu mrągowskiego.

Zjawisko, jak widać, nie jest marginalne. I wszystko wskazuje na to, że będzie się nasilało. A język ukraiński coraz częściej można usłyszeć w halach produkcyjnych, hotelach, restauracjach czy na ulicy.
Kim są Ukraińcy mieszkający w Pieckach? — Są wśród nich ludzie ze średnim i zawodowym wykształceniem, ale są również z wyższym — odpowiada Lucyna Załęska-Gabryszak.

Pochodzący ze wschodniej Ukrainy Wiktor dodaje jeszcze: — Większość z nas chce wrócić na Ukrainę, ale są też rodziny, które chcą zamieszkać w Polsce na stałe.

Anhelika wywiozła swoją rodzinę z obszaru objętego działaniami wojennymi. Nie chce już tam wracać, chociaż na Ukrainie zostawiła swoich rodziców.
Julii w grudniu udało jej się sprowadzić tutaj męża. W Polsce już razem obchodzili Boże Narodzenie.

Irena pochodzi z zachodniej części Ukrainy. Ona też myśli o sprowadzeniu do Polski syna. — Tam nie mogłam zarobić na mieszkanie i utrzymanie swoich dzieci, a tu mogę. I jest tak cicho i ładnie — mówi.

Dlatego wielu Ukraińców zaczyna szukać możliwości nauczenia się polskiego. I tu zaczyna się problem. Zatrudnieni najczęściej za minimalne wynagrodzenie nie mogą sobie pozwolić na płatne lekcje. Bezpłatne programy nauczania są dostępne tylko dla dzieci chodzących do polskich szkół. Dla dorosłych takich ofert już nie ma.

Większość pracodawców nie widzi potrzeby organizowania takich kursów dla obcojęzycznych pracowników. Twierdzą, że wykonują oni proste prace, często w grupie. Innym argumentem jest ich krótkotrwały pobyt — do sześciu miesięcy. To nie zachęca do inwestowania w szkolenia.

Jak więc sobie radzą? Jak sami mówią, uczą się ze słuchu, internetu, ale to nie takie proste i stwarza wiele nieporozumień, czasami śmiesznych, czasami krępujących.

— Oprócz nauki języka potrzebujemy też innej pomocy — mówi Wiktor. I wylicza: — Tłumaczenia, wypełniania dokumentów. Dlatego, oprócz słówek, chcielibyśmy poznać polską gramatykę, żeby normalnie funkcjonować.

Na szczęście ten problem dostrzegają niektóre samorządy. W gminie Piecki, mimo trudności, Urząd Gminy znalazł pieniądze i dzięki temu przy Zespole Szkół organizowane są cotygodniowe spotkania polsko-ukraińskie. Prowadzi je Lucyna Załęska-Gabryszak, pracownica zespołu.

Zaczęło się od uczenia w szkole dzieci z Ukrainy. Potem z prośbą o naukę języka polskiego zwrócili się do dyrektora szkoły ich rodzice. — Zgodziłam się, nie zdając sobie sprawy, z czym to się będzie wiązało: grupa zaczęła się powiększać o kolejnych dorosłych — opowiada.
Obecnie jest to 20 osób. — Nie można było tych lekcji łączyć z dziećmi, ale nie chciałam zostawić ich samych sobie — dodaje pani Lucyna. — Zżyłam się z nimi, polubiłam ich, a widząc upór w dążeniu do celu, ich determinację, ciekawość językową, historyczną i obyczajową regionu, zaczęłam ich cenić. Byliśmy z nimi, gdy rodziła się ich niepodległość. Uważałam, że powinniśmy im teraz pomóc.

Lucyna Załęska-Gabryszak nie ma wątpliwości, że Ukraińcy z Piecek są zadowoleni, że podoba im się nasz kraj, region. Zarobki dają im stabilizację, spokój zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, więc coraz częściej starają się sprowadzać tu rodziny i normalnie żyć.

— Nasze spotkania to nie tylko lekcje języka polskiego, to wymiana kulturowa i historyczna — podkreśla polonistka z Piecek. — To rozmowy o zwyczajach dawnych i obecnych w naszym kraju. To również wyjaśnianie i pomoc w uzupełnianiu dokumentów czy udzielanie informacji, często prozaicznych i dla innych może śmiesznych. Zapewniam, że dla nich nie.

Tymczasem dziś nie ma programów bezpłatnego nauczania języka polskiego dla dorosłych. Obcokrajowcy mogą korzystać z kursów organizowanych przez fundacje, stowarzyszenia, ale są one zbyt rzadkie, żeby zaspokoić potrzeby.
— Nasza droga do wolności ekonomicznej niczym się nie różni od ukraińskiej — przekonuje pani Lucyna. — No, może tylko tym, że my zaczęliśmy ją wcześniej i teraz jest nam dużo lepiej.

ks













Komentarze (47) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. tuńczyk #2195323 | 2.111.*.* 5 mar 2017 11:13

    Mieszkam w Danii od 10 lat pełno tu Rumunów, Polaków, Łotyszy, Ukraińców, Litwinów ale Czecha jakoś nie spotkałem ciekawe dlaczego?

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ewka #2195211 | 89.228.*.* 5 mar 2017 07:56

    Nasi obywatele pochodzenia ukrainskiego to bardzo zdolni ludzie umiacy pomoc czlowiekow,obiegani,posiadajacy doskonale przygotowanie merytoryczne pracujac w urzedach,powiatach,prokuraturze,sadownic twie.Przeciez to tez trzeba docenic.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  3. PSL - nie głosuję #2195126 | 83.24.*.* 4 mar 2017 22:05

    Wołyń- pamiętamy

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. pat #2195123 | 95.160.*.* 4 mar 2017 22:02

      pracuje w serwisie naczep. najczęściej trzeba wjeżdżać zestawem tyłem. ostatnio był ukrainiec z 60 lat i za cholerę nie potrafił cofnąć zestawu - przez dupka wychłodziliśmy warsztat tylko. jak Polacy przyjeżdżają - czy młody, czy stary - rach, ciach, pach i naczepa stoi na warsztacie... w ogóle jak ukr przyjeżdża to najpierw sprawdzam, czy za szybą nie ma czarno-czerwonej flagi. jeśli tak - won z serwisu. za parę PLN nie będę tolerował banderowców.

      Ocena komentarza: warty uwagi (24) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. pat #2195117 | 95.160.*.* 4 mar 2017 21:55

        nie rozumiem dlaczego rząd nie może sprowadzać do pracy Białorusinów - z nimi nigdy nie mieliśmy żadnych zatargów. ukraińców robi się stanowczo za dużo. pamiętajcie, że 10% ludności województwa to potomkowie akcji Wisła. wystarczy, ze ich już tolerujemy.

        Ocena komentarza: warty uwagi (24) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (47)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5