Święto ceramików, garncarzy i zdunów [GALERIA]

2020-08-13 12:00:00(ost. akt: 2020-08-13 14:11:07)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Do Piecek po raz drugi zjechali pasjonaci ceramicznego rzemiosła z całego kraju. Festiwal Ceramiki coraz bardziej wpisuje się w kulturalny kalendarz regionu. Mimo ograniczeń związanych z pandemią organizatorzy nie zdecydowali się na odwołanie imprezy.
Zaplanowana wcześniej na czerwiec odbyła się 8 sierpnia na terenie Muzeum Regionalnego im. Walentyny Dermackiej z Sapiehów. Skąd wziął się pomysł, żeby artyści co roku spotykali się właśnie w Pieckach? - Moim marzeniem od dawna było zorganizowanie takiej imprezy. Kiedy objęłam stanowisko dyrektora domu kultury w Pieckach okazało się, że mam takie możliwości i przede wszystkim ludzi chcących mi w tym pomóc. Pani wójt w ubiegłym roku zaufała mi i pozwoliła na zorganizowanie pierwszej edycji - mówi Alicja Naworska - Kotelon, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury "Pegaz" w Pieckach.

Sukces imprezy w 2018 roku przyniósł jej mnóstwo dobrych opinii, co przełożyło się na jeszcze większe zainteresowanie w tym roku. - Mieliśmy bardzo dużo zgłoszeń. Niestety musimy prowadzić weryfikację ceramików i nie każdy, kto się zgłosił mógł do nas przyjechać. Jest to bardzo popularna impreza w środowisku ceramików, garncarzy i zdunów. Ma w tej chwili charakter ogólnopolski. W ubiegłym roku mieliśmy gości z zagranicy. W tym roku z powodu koronawirusa niestety nie mogli do nas przyjechać - dodaje Naworska - Kotelon. Sama na co dzień też zajmuje się ceramiką. - Robię to bardzo amatorsko, ale mogę się pochwalić dopiero co ukończonym kursem ceramiki artystycznej pierwszego stopnia.w terapii dzieci i młodzieży - cieszy się pani dyrektor. Jak przyznaje, szczególny zachwyt podczas sobotniej imprezy wzbudziły w niej wielkie dzbany.

Obrazek w tresci

Pani Beata z Podlasia przyjechała razem z przyjaciółmi specjalnie na tę imprezę. I jak na kobietę przystało zachwyciła się pięknymi bransoletkami i naszyjnikami. - Wynajęliśmy tutaj niedaleko agroturystykę, a przyjechaliśmy, bo chcieliśmy zobaczyć jak wygląda ta impreza. Nasz zaprzyjaźniony garncarz bierze w niej udział. Informował o tym na swoim facebooku i to nas zachęciło. Nigdy na czymś takim nie byliśmy. Poznaliśmy ciekawych ludzi. Widziałam tu dużo fajnych rzeczy. Niektórzy tworzą prawdziwe cuda - opowiada podlasianka.

Obrazek w tresci

Część z tych cudów można było kupić na stoiskach. Chętni mogli jednak usiąść w cieniu drzew i sami coś stworzyć. Dużym zainteresowaniem cieszyły się stanowiska garncarskie oraz pokazy szkliwienia i wypalania w raku. Ta technika pamięta jeszcze czasy feudalnej Japonii i jest ściśle związana z tradycją... ceremonialnego picia herbaty. - Raku oznacza radość i naszym pokazom właśnie ona towarzyszy, dając dużo satysfakcji - mówi Edyta Malcer z "Malceramiki" z Bielsko - Białej. Obserwujący pokazy mogli przyjrzeć się całemu procesowi twórczemu. - Zaczynamy od lepienia i przygotowania pod kątem wypału. Rzecz polega na tym, żeby z odpowiedniej gliny wypalić prace. Potem poddajemy procesowi szkliwienia włosiem. Wypalamy w specjalnych piecach do raku, najczęściej na gaz propan-butan. Kiedy temperatura w piecu osiągnie 1020 stopni wyciągamy pracę i wrzucamy do materiałów palnych takich jak m.in. gazety, trociny czasem liście. W ten sposób następuje redukcja. Po 10 minutach wyjmujemy i możemy zaobserwować różne zjawiska, np. metalizację czy krakle (spękania - przyp. red.). Tych technik jest bardzo dużo. My stosujemy tutaj taką, w której szkliwo po wyjęciu musi jeszcze być poddane procesowi odymienia. Po nim odpada i zostaje kolor gliny oraz spękania - opowiada Edyta Malcer. Jak przyznaje, nie każdy w warunkach domowych może sobie pozwolić na realizację takiej pasji. - Najlepiej jeśli ktoś ma dom z ogrodem. Nasz piec do raku stoi zawsze pod balkonem. Mamy łącznie cztery piece. No i trzeba mieć też wyrozumiałych sąsiadów, ponieważ przy odymianiu powstaje trochę dymu i zapachu - dodaje.

Obrazek w tresci

Uczestnicy festiwalu o zdolnościach artystycznych mogli spróbować swoich sił podczas licznych warsztatów, m.in. tworzenia faktur w rzeźbie ceramicznej, zdobienie kafelek angobami, formy w foremkach biskwitowych czy mozaiki. Paulina Paczuska z Warszawy twierdzi, że mozaiką zainteresowała się przez przypadek. - Trafiłam po prostu do takiej pracy. Miałam w niej spędzić trzy miesiące, a zostałam na dłużej - 3,5 roku. Tam się wszystkiego nauczyłam i przekonałam się, że to jest to, co sprawia mi największą radość - wspomina. Teraz tą radością i wiedzą dzieli się z innymi prowadząc warsztaty. - Fascynują mnie i wciąż zaskakują rzeczy, które ludzie potrafią zrobić z niewielkich kawałków. Trzeba się przy tym odpowiednio zaznajomić z narzędziami, a potem to już samo jakoś idzie. Nie wymaga to nawet jakiejś niesamowitej precyzji, bo fuga wszystko załatwia - śmieje się artystka.

Obrazek w tresci

Zwolennicy recyklingu mogli zobaczyć do czego można wykorzystać nadmiar zgromadzonych szklanych butelek. Na terenie Muzeum Regionalnego powstał piec butelkowy. Wprawdzie nie nadaje się on do wypiekania, ale może być ciekawą ozdobą ogrodów. - Jego efektowność można zobaczyć rozpalając ogień po zapadnięciu zmroku - dodaje Alicja Naworska - Kotelon. Piec będzie na stałe zdobił przymuzealny ogródek.

Wojciech Caruk




2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5